Bartek Czekański Dziennikarzem Sporowym Roku 2006

Kapituła Nagrody Dziennikarskiej im. Macieja Bilewicza dla Dziennikarza Sportowego Dolnego Śląska za rok 2006, działająca w składzie: Zofia Bilewicz, Andrzej Szumski, Zdzisław Paliga, Włodzimierz Moska, Stanisław Pelczar, Wiesław Geras, Waldemar Niedźwiecki, Zygmunt Garbacz, Tomasz Swędrowski, postanowiła NAGRODĘ za rok 2006 przyznać red. BARTŁOMIEJOWI CZEKAŃSKIEMU. Nominowani do nagrody byli również dziennikarze: Zbigniew Próchniak, Bogdan Skiba i Arkadiusz Dziubek. Wręczenie nagrody nastąpiło 18 grudnia w Hotelu GEM we Wrocławiu – podczas uroczystości podsumowania Dolnośląskiego Współzawodnictwa Sportowego Dzieci i Młodzieży za rok 2006.

Jeszcze wielu prestiżowych nagród!

Red. Bartłomiej Czekański jak najbardziej zasłużenie zdobył miano najlepszego dziennikarza sportowego Dolnego Śląska za rok 2006. A tak właściwie statuetka, stanowiąca Nagrodę im. Macieja Bilewicza, to wyraz uznania nie tylko za minione miesiące ubiegłego roku, ale za wiele lat pracy dziennikarskiej publicysty, autora głośnych w całym kraju artykułów, dokonujących wiwisekcji rodzimego (choć nie tylko) sportu. Sam byłem gorącym zwolennikiem takiego rozstrzygnięcia, więc decyzję kapituły przyjąłem z radością i satysfakcją.

Bartek wywodzi się z dziennikarskiej rodziny, jest synem znanego i lubianego żurnalisty (niestety, już nieżyjącego) Henryka. Można zatem powiedzieć, iż dziennikarstwo wyssał z mlekiem… ojca (a to ci numer!). Ponadto, podobnie jak ojciec, "Don Bartolo" (taką ma ksywę w żużlowym światku) od zawsze udzielał się w sportowej działalności społecznej, zdobywając szacunek i sympatię wielu środowisk, m.in. żużlowego i bokserskiego (a ściślej – sportów walki). To także obecnie rzadkość wśród przedstawicieli tego zawodu.

Bartek jest postacią barwną, nieco kontrowersyjną, ale do jego profesjonalizmu trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Nieprzypadkowo nominowano go do nagrody dla najlepiej piszącego – w skali kraju – o boksie, uchodzi też za niekwestionowany autorytet żużlowy. Jest przy tym człowiekiem uczynnym, skłonnym do pomocy, nieszczędzącym życzliwych uwag i rad. No i piwko pije się w jego towarzystwie znakomicie.

A skoro tak – pora na toast: "Stu lat, Bartolo, dla dobra polskiego dziennikarstwa. Miłości najbliższych i szacunku czytelników, a także wielu jeszcze prestiżowych nagród". Tego życzę Ci ja, a także grono przyjaciół ze Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk, choć do niego (a szkoda!) nie należysz.

Waldek Niedźwiecki

Szalona głowa, nasz Bartek „Don Bartolo” Czekański w pigułce

Urodzony 9 czerwca 1959 r. we Wrocławiu. Skończył pięć semestrów prawa. Zrezygnował z powodu chwilowej choroby oczu. Już w drugiej klasie licealnej, czyli od 1976 r., pisał dla tygodnika „Wiadomości” – nagrodzony w 1981 r. w konkursie na tekst miesiąca, organizowanym przez dolnośląskie SDP.

W latach 80., przez prawie sześć lat, etatowy publicysta ogólnopolskiego tygodnika „Sportowiec” – specjalność: sporty motorowe (głównie żużel) i sporty walki oraz afery na poboczu sportu.

Od pierwszego numeru felietonista „Tygodnika Żużlowego”. Nie tak dawno powrócił na łamy „TŻ” po kilku latach przerwy (zniechęcił się na pewien czas do speedwaya).

Przez kilka sezonów (przełom lat 70. i 80.) pierwszy polski korespondent londyńskiego „Speedway Star”.

Od 1998 r. w „Gazecie Wrocławskiej”, począwszy od szeregowego dziennikarza działu sportu, poprzez kierownika tego działu do sekretarza redakcji, odpowiedzialnego za działy informacji, aż po wydawcę poszczególnych wydań tej gazety (także potem połączonego „Słowa Polskiego • Gazety Wrocławskiej”). Kilka razy wyróżniony za teksty przez koncern Polskapresse w Warszawie. Otrzymał też dyplom dla najbardziej pracowitego („niezmordowanego”) pracownika „Gazety Wrocławskiej”. Odszedł ze swojej ukochanej firmy pod koniec marca 2005 r., bo jak mówi: „Czas na nowe dziennikarskie wyzwania”.

Obecnie publikuje głównie w „Tygodniku Żużlowym”, na www.sportowefakty.pl i na www.polskiboks.pl.

W latach 70. i 80. członek szkółki żużlowej Sparty Wrocław (krótko trenował też na torze Hackney w Londynie).

Junior bokserskiej Gwardii Wrocław. Posiadacz niebieskiego pasa w filipińskiej sztuce walki kalaki combat, m.in. na rattanowe kije oraz noże – certyfikat nadany przez centralę na Filipinach (trenował także trochę kick boxing). Wciąż marzy o stoczeniu zawodowej walki bokserskiej.

Pilot znanego wrocławskiego kierowcy rajdowego Krzysztofa Tercjaka. W 2000 r. mitsubishi lancerem EVO V zajęli w mistrzostwach Polski 5. miejsce w grupie N i 10. w klasyfikacji generalnej.

Były menedżer żużlowych drużyn Sparty ASPRO Wrocław (1991–92), Atlasu Wrocław (1996–97), Iskry Ostrów (1997–98), były menedżer bokserów Gwardii Wrocław (2004–2005).

Pomaga też zawodowym pięściarzom: Mariuszowi Cendrowskiemu, Piotrowi Wilczewskiemu, Wojciechowi Bartnikowi i Maciejowi Zeganowi. Przyjaźni się z najlepszymi polskimi bokserami i promotorami pięściarstwa.

Współorganizował dwie walki Andrzeja Gołoty w Hali Ludowej we Wrocławiu oraz wszystkie imprezy bokserskie i kick bokserskie w hali Orbita, w tym dwa turnieje K1, a także samochodowy wyścig na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzego Owsiaka.

Ukochana żona Ewa – sprywatyzowana magister pielęgniarstwa, synowie: Robert (lat 17, gra na gitarze basowej i uprawia filipińską sztukę walki Doce Pares oraz kopie piłkę w klubie Wratislavia), Krystian (lat 16 – ćwiczy wszelakie sztuki walki, na czele z boksem i kick boxingiem), pies Ami (krzyżówka boksera z amstaffem). Auto: matiz żony (zwany „Badziewiakiem”). Mieszkanie: duże, trzypokojowe w centrum Wrocławia – komunalne oraz własnościowe w Bystrzycy Kłodzkiej.

Docenili go za żużel

Autor m.in. felietonów „Ślizgiem w prawo” i „Wspominek żużlowych”, red. Bartłomiej Czekański podczas uroczystej – podsumowującej rok – gali Wojewódzkiej Federacji Sportu w pięknym obiekcie Gem we Wrocławiu odebrał prestiżową, doroczną nagrodę (złotą statuetkę) im. red. Macieja Bilewicza dla Najlepszego Dziennikarza Sportowego na Dolnym Śląsku w 2006 roku. Nagrodę przyznała mu niemal jednogłośnie wysoka kapituła złożona z szefów dolnośląskiego sportu, najznamienitszych sportowych żurnalistów z tamtego regionu, w tym najczęściej z poprzednich laureatów tej nagrody, oraz wdowy po śp. red. Bilewiczu (który także zajmował się m.in. właśnie problematyką żużlową, a nawet spikerował na mistrzostwach świata w speedwayu we Wrocławiu, Chorzowie i Rybniku).

Statuetkę wręczyli naszemu Bartkowi szef kapituły red. Andrzej Szumski, członek Zarządu Województwa Dolnośląskiego Paweł Borys, prezes Wojewódzkiej Federacji Sportu Włodzimierz Moska oraz wdowa po red. Bilewiczu.

– Odbieram tę nagrodę jako wyróżnienie dla wszystkich dziennikarzy, którzy opisują na łamach gazet, w internecie albo opowiadają do telewizyjnego lub radiowego sitka o sporcie żużlowym. I nie tylko tych z Dolnego Śląska. To taki wyraz uznania dla nas wszystkich i chyba słusznie, bo to trudna robota. Żużel ma w Polsce wielu kibiców, znających się na tym sporcie i oni żurnalistom uważnie patrzą na ręce. Byle czego im się nie sprzeda. Poza tym to dynamiczna dyscyplina. Wiele się w niej dzieje, więc trzeba reagować błyskawicznie. No i to zarazem dyscyplina techniczna, czyli trzeba się na niej naprawdę znać, żeby nie pisać i nie prawić głupot. Pojawiło się teraz tylu zdolnych i młodych dziennikarzy sportowych (także w „TŻ”), a to oznacza, iż jeszcze przez lata będzie komu wręczać prestiżową nagrodę im. red. Bilewicza. Aha – i uważam, że to wyróżnienie także dla „Tygodnika Żużlowego”, użyczającego mi swoich poczytnych łamów – mówił wzruszony laureat i dodał żartobliwie: – Tę statuetkę dedykuję memu adwersarzowi z Canal+, redaktorowi Grzesiowi Milce. On także jest z Dolnego Śląska.

Nieoficjalnie doniesiono nam też (informacja jeszcze niepotwierdzona, acz pochodząca z pewnych źródeł), że Bartek Czekański drugi rok z rzędu został również nominowany, razem z kilkoma innymi kolegami po piórze z całego kraju, do statuetki „Stanleya” dla najlepszego polskiego dziennikarza piszącego o boksie w 2006 roku. [Już potwierdzona! – red. Witryny]. Poprzednio nagrodę „Stanleya 2005” w ostatecznej rozgrywce jury nasz „Don Bartolo” przegrał ponoć (to też informacja zakulisowa, acz raczej pewna) tylko kilkoma głosami z red. Januszem Pinderą z „Rzeczpospolitej”. Jak będzie tym razem?

Tak czy siak, kontrowersyjny red. Czekański (ma tyle samo zaprzysięgłych fanów, co antagonistów) jest na fali, a z nim także „Tygodnik Żużlowy”, co powinno cieszyć Czytelników i wszystkich żużlowych kibiców.

(FAGA)
Tygodnik Żużlowy
Nr 1(842), 7 I 2007